Sylwia była popularną twórczynią opiniotwórczych podkastów, docierającą ze swymi słuchowiskami do szerokiej rzeszy odbiorców. Podejmowała w nich trudne i często bardzo skomplikowane kwestie społeczno – geopolityczne, wymagające wszechstronnej wiedzy i gruntownego rozeznania tematycznego, dlatego była zwykle bardzo wybredna w doborze zapraszanych do programu ekspertów. Umiejętność zadawania błyskotliwych pytań, odwaga do podejmowania nawet najtrudniejszych i kontrowersyjnych tematów oraz nienaganna dykcja pozwoliły jej szybko wypromować podcast, który oprócz satysfakcji dostarczał także Sylwii dość pokaźnych zysków finansowych.
Sylwia wręcz uwielbiała rozmawiać i najchętniej w ogóle nie przestawałaby dyskutować. Lubiła powtarzać, że konwersacja z drugą osobą jest dla niej jak wódka dla alkoholika albo mąka dla natchnionego piekarza. Mówiąc i słuchając mówiącego, wprowadzała się w stan czegoś w rodzaju wyższej intellektualnej ekstazy, która pochłaniała całą jej uwagę i umożliwiała niemal absolutne oddanie się tematowi trwającej dyskusji. Umysł Sylwii pracował wtedy na pełnych obrotach i na bieżąco wychwytywał najważniejsze wątki, konstruował trafne wnioski i wypracowywał celne, słuszne pytania, dzięki którym rozmowa nigdy nie zawędrowywała do ślepego punktu. Zapraszani goście doceniali i niekiedy wręcz podziwiali wszechstronność bystrej dziennikarki, umożliwiającą często niemal całkowite wyczerpanie podjętego w rozmowie tematu.
Tak bezkrytyczne zaangażowanie przynosiło jednak niespodziewane skutki uboczne. Gigantyczna pasja Sylwii do komunikowania się generowała w niej niekiedy silne, seksualne podniecenie, które dawało o sobie znać szczególnie w trakcie co bardziej burzliwych rozmów, kiedy jej opinia znacząco różniła się od zdania zaproszonego eksperta. Sylwia czuła się wtedy jak mocno dopieszczana kobieta, znajdująca się na granicy szczytowania. Jej pochwa stawała się mokra jak świeżo wyprane prześcieradło, oddech nabierał tempa, zmysłami wstrząsała fala cielesnych emocji, wywołująca podniesienie ciśnienia i nieco rozluźniująca skupienie. Jak dotychczas jednak, tak nieprzewidywalne reakcje żwawo pracującego organizmu nie były w stanie wyprowadzić Sylwii z równowagi. Zawsze potrafiła okiełznać buchające rządze i niczym dzielna, doskonale wytrenowana, dziennikarska żołnierka zachowywała kontrolę nad trwającą rozmową.
Kiedy więc pewnego dnia nagły, seksualny zapał dopadł ją jeszcze przed rozpoczęciem podcastu, nie uznała go za coś zagrażającego stabilności zbliżającej się rozmowy. Chociaż to silne podniecenie, powstałe jeszcze przed przystąpieniem do słowotoku, bardzo ją zastanowiło. Z właściwą sobie werwą stłumiła jednak w sobie buzujące emocje i jeszcze raz na szybko przemyślała temat ubóstwa oraz nierówności społecznych we współczesnej Mauretanii, nad którym miała zamiar się dzisiaj pochylić. W tym celu zaprosiła na rozmowę doktora Sławomira Bucla z Uniwersytetu Zielonogórskiego, eksperta od problematyki socjoekonomicznej na terenach północno – zachodniej Afryki. Przyznawała przy tym przed sobą, że tym razem nie do końca przyłożyła się do poszukiwań rozmówcy. Na doktora Bucla zdecydowała się ze względu na rekomendację jej kolegi po fachu i umówiła się z nim na rozmowę telefonicznie, bez wcześniejszego spotkania w cztery oczy. Nie miała pojęcia, jak on wygląda i nie do końca wiedziała, co sobą reprezentuje, chociaż nie spodziewała się raczej przebojowego naukowca o iście encyklopedycznej wiedzy i głębokiej asertywności.
Już pierwszy rzut oka na przybyłego eksperta uświadomił jej, jak bardzo minęła się w swoich oczekiwaniach. Zobaczyła wysokiego, przystojnego, umięśnionego bruneta, który podszedł do niej z wielką pewnością siebie i z błyskiem w oczach podziękował za możliwość wzięcia udziału w tak znanym podcaście. Zszokowana Sylwia po raz pierwszy w życiu nie wiedziała, co ma odpowiedzieć. Widok tak atrakcyjnego mężczyzny dosłownie rozsadził jej i tak już napięty stan emocjonalny. Rozbudzony wcześniej popęd seksualny, w połączeniu z bezpośrednią bliskością urodziwego samca, poskutkował niezwykle intensywną reakcją nawilżonej pochwy. Dziennikarka poczuła, jak przez jej ciało przechodzi fala przyjemnego orzeźwienia. W odruchu rozsądku podziękowała doktorowi za przybycie i wygłosiła krótką przemowę o problemie niewolnictwa na terenie szeroko pojętego Sahelu, jednak tak naprawdę jej myśli opanowywała tak potężna ochota na miłosne igraszki, że w pewnym momencie nie była w stanie przypomnieć sobie, o czym w ogóle miała rozmawiać z nieziemsko przystojnym pracownikiem naukowym. Kiedy zasiedli przed mikrofonami, resztkami sił mentalnych zdołała odnaleźć w swojej głowie temat rozmowy i z pomocą właściwego sobie słowotoku przedstawiła krótki zarys historii Mauretanii oraz jej obecną sytuację geopolityczną, po czym zapytała doktora Bucla, dlaczego właściwie zainteresował się tak odległym państwem. Pasja, z jaką zaczął on opowiadać o swoich początkach z problematyką społeczno – ekonomiczną ubogich krajów trzeciego świata, poważny choć jednoczesnie przyjemny ton głosu i wręcz fenomenalny zasób słownictwa miały druzgoczący wpływ na psychikę coraz bardziej podnieconej Sylwii. Spociła się, zaczęła ciężko oddychać i niemal pożerała oczami mówiącego socjologa. Jej głowa stała się siedliskiem chaotycznych, mieszających się ze sobą myśli i wyobrażeń. Próbowała wyciągnąć z pamięci statystyki bezrobocia wśród młodych w stołecznym Nuakschott, porównywała naprędce okropną niedolę żyjących na prowincji Mauretanek z luksusowym stylem życia żony mauretańskiego ministra transportu, łączyła trwającą suszę z upadkiem struktur państwowych w południowej części kraju, a jednocześnie rozbierała w myślach siedzącego tuż obok amanta i wyobrażała sobie, jak zdejmuje on majtki, wyciąga stojącego penisa i bierze ją z werwą nie mniejszą niż pasja do naukowej pracy badawczej.
W pewnym momencie, seksualne rządze przejęły kontrolę nad wstrząsaną emocjami dziennikarką. Jej słowotok stawał się nieregularny, gubiła wątek i w odruchu samoobrony pozwalała rozgadywać się atrakcyjnemu socjologowi, jednak brzmienie jego pięknego głosu tylko zwiększało intensywność szamocącego pochwą podniecenia. Sylwia miała już gdzieś nędzę mauretańskich pracowników rządowych, rujnowanych przez galopującą inflację i zawirowania w wydobyciu rudy żelaza. Nie obchodziła ją izolacja społeczna kobiet, nie dbała o wykluczenie ekonomiczne nomadów, żyjących w pobliżu granicy z Senegalem, miała w dupie problematykę dyskryminacji uchodźców z Sahary Zachodniej – myślała teraz tylko o seksie! Pragnęła kochać się bez końca ze swoim rozmówcą, całować go, dotykać palcami jego ponętnych ust, których ruch wytwarzał potok mądrych słów, tworzących wspaniale skonstruowane zdania, doskonałe konkluzje, wyważone wnioski, dopieszczające jej inteligencję niczym pełna mądrości księga. Chciała po prostu rzucić się na doktora Bucla, pożreć go jak najsłodsze ciasteczko i powstrzymywała się przed tym dosłownie resztkami wewnętrznego oporu, desperacko nakazującego zachowanie właściwej powagi. Broniła się dzielnie przed własnymi pragnieniami, jednak długi słowotok Bucla o zależności pustynnego krajobrazu od generalnego zadowolenia społecznego doprowadził jej hormony do takiego wrzenia, że nie mogła dłużej powstrzymywać swoich emocji.
„Czy nie uważa Pan doktor, że kobiety w Mauretanii nie są wystarczająco dopieszczone?” – wypaliła niespodziewanie, „Płodność jest tam potężna i z pewnością nie można zarzucić tamtejszym parom niechęci do uprawiania seksu, jednak być może lokalni mężczyźni nie są wystarczająco delikatni? Nie posiadają daru do zaspokojenia kobiecych potrzeb, w przeciwieństwie do Europejszyków, takich jak Pan na przykład”. Doktor Bucl był zaskoczony dość nietypowym pytaniem, jednak niemal od razu przystąpił do opisywania roli wieloletniej rodziny w tradycyjnych, biednych społecznościach zachodniego Sahelu. Przyjrzał się przy tym wnikliwiej postaci siedzącej tuż obok dziennikarki i zdał sobie szybko sprawę z niebezpieczeństwa, jakie zagroziło zarówno mu, jak i renomie popularnego przecież podcastu. Sylwia była wyraźnie spięta, nienaturalna, a jej krągłe, obfite piersi wyglądały pod zwilżoną potem koszulką jak dwa wielkie, twarde, oszlifowane głazy, co świadczyło o wysokim poziomie podniecenia. Na jej twarzy rysowało się coś w rodzaju desperackiego fanatyzmu. Spoglądała na niego ogromnymi, wręcz wyłupiastymi oczami, tak jakby chciała za chwilę coś mu zrobić. Doktor wiedział już, że z jakichś powodów asertywna dziennikarka nabrała dzikiej ochoty na cielesne doznania i była blisko rzucenia się na swojego gościa, co było bardzo kłopotliwe ze względu na trwającą transmisję na żywo.
„W Mauretanii oczywiście o seksie publicznie sie nie rozmawia, jednak przecież nie jest on tam czymś egzotycznym” – doktor postanowił przejść do ofensywy, „Okazywanie sobie miłości w niestosownych miejscach jest tam jednak czymś nieakceptowalnym i niedopuszczlanym. Podobnie zresztą jak u nas – czyż nie?”. „A co, jeżeli kobieta tak bardzo pożąda mężczyznę, że nie może się powstrzymać?” – Sylwia przybliżyła się do doktora, „Jeżeli Mauretanka w czasie przechadzki zobaczy takiego silnego, przystojnego Mauretańczyka, takiego „Króla Pustyni” ze wspaniałym turbanem, nie będzie w stanie mu się oprzeć i rzuci się na niego w wiadomym celu, to co jej zrobią? Czy to naprawdę jest tak starszny czyn, nawet tam? Przecież to tylko miłość”. „W tradycyjnych społecznościach, rozsądek i dyskrecja są cenione ponad wszystko” – doktor poczuł rękę Sylwii na swoim kroczu, „Według ich tradycji, miłość należy uprawiać w domowym zaciszu i nie afiszować się z nią publicznie. Pani Sylwio... czasami nie wypada się kochać tam, gdzie ludzie mogą usłyszeć...”. „Kogo ludzie obchodzą, kiedy żądze okrutne zaspokojenia się domagają?” – dziennikarka sapała już z podniecenia i mówiła podniesionym głosem, „Niech Pan doktor wyobrazi sobie, co musi czuć Mauretanka, kiedy dotyka pięknego, zasobnie obdarzonego Mauretańczyka, takiego podobnego do Pana... takiego seksownego. Nie ma takiej siły, która zatrzymała by ją przed oddaniem się mu. Burza piaskowa, granice społeczne, nędza, wojna domowa, rekordowa inflacja, inwazja obcych najemników, fala niemoralnej korupcji, przewrót wojskowy, głód, klęska żywiołowa, susza, powódź – wszystko to mogłoby spaść prosto na jej głowę, a ona i tak przemogłaby wszelkie trudności i dobrałaby się do obiektu swych nagle rozbudzonych pragnień. Do efektu końcowego wszystkich jej wyobrażeń. Do Pana...”. Zaatakowany naukowiec został przyparty do muru i wiedział już, że nie wygra tej rywalizacji. „Narzucane normy nie zawsze oznaczają utratę wolności. Porządna Mauretanka nie zrobiłaby czegoś podobnego...” – próbował się jeszcze bronić, jednak sam stawał się ofiarą coraz silniejszego podniecenia, generowanego przez dotyki swego krocza i bliskość okrągliutkich piersi napalonej Sylwii, które znajdowały się tuż przed jego oczami. Jego penis stwardniał niczym wysuszona plastelina, zmysły zaczynały szaleć i kierować uwagę ku ciele szarżującej dziennikarki. „Wyłączmy chociaż mikrofon...” – powiedział ostatkiem sił, kiedy Sylwia warknęła i rzuciła się na niego, rozpoczynając akt nieuchronnego stosunku.
Przez kolejne dziesięć minut, wierni słuchacze, zamiast potoku słusznych wywodów i wylewu mądrych sentencji słuchali odgłosów dzikiego, namiętnego seksu. Sylwia dobrała się do ujarzmionego naukowca, wycałowała go namiętnie, obmacała bez litości, po czym dosłownie zerwała z niego ubranie i usiadła na przygotowanym na wszystko penisie. Przeleciała go następnie tak perfidnie i z taką intensywnością, że jej głośne stękanie niemal rozsadziło mikrofon i poprzez fale radiowe dotarło do rzesz zafascynowanych słuchaczy, doprowadzając wielu z nich do orgazmów oraz wywołując ogromną falę seksualnych uniesień, niewidzianą od czasów powojennego rozkwitu reprodukcyjnego. Obawy ponętnego doktora Bucla okazały się w ten sposób bezpodstawne – impulsywny seks na radiowej antenie zapewnił podcastowi nowe zasięgi, a jego słuchalność, według oficjalnych statystyk, wzrosła niemal pięciokrotnie.