Nazywali ją potężną jebania królową
Kleopatrą stosunku i podrywaczką zawodową
Rżnęła się szybciej niż skakały kangury
Na fallusach stojących ostrzyła pazury
Jak pociągnęła to chuj odlatywał
A orgazm wnętrzności intensywnością rozrywał
Nie miała sobie równych w sztuce dawania
A skoro dawała, nie szczędziła sobie też brania
I brała każdego, kogo sobie życzyła
Niekiedy dziesięciu w jedną noc zaliczyła
Na seksie wulgarnym życie jej zlatywało
Pomimo podbojów, wciąż jej było mało
Wyruchała tabuny winnych i niewinnych
Pierdoliła mężów dobrych i uczynnych
Siepała bandytami, co sumienia nie znali
Niszczyła genitalia rolników i górali
Przelatywała prawników na trwających rozprawach
Policjantom ciągnęła przy interwencjach i zwadach
Jebała chirurgów w czasie operacji
Grzmociła uchodźców wszystkich ras i nacji
W końcu stwierdziła, że jej to zbrzydło
A bez miłości rżnie się tylko bydło
Amorów głębokich nagle zapragnęła
Przestała się ruchać, nikomu nie ciągnęła
Pozbyła się seksualnej zawziętości
Szukała zawzięcie wielkiej miłości
Nikt jednak nie wierzył w te wzniosłe wyznania
Z jej strony spodziewano się wyłącznie molestowania
Reputacja królowej dzikiego jebania
Nie wróżyła niczego, oprócz ciągłego odrzucania
Zaczęła więc płakać i godzinami ryczała
Strasznie się wtedy masturbowała
Przy orgazmie więc wyła i przeklinała
Wołała, że nikogo nigdy nie kochała
A gorszące akty wulgarnego kurwienia
Były tylko oznaką seksualnego znudzenia
Nie poznała nigdy prawdziwego mężczyzny
Godnego jej seksapilu i seksualnej tężyzny
Opamiętała się w końcu, przeszłość porzuciła
Ku kobiecym wdziękom niechybnie się zwróciła